Wokół mnie zrobiło się małe zamieszanie. Siedziałam w salonie na kanapie, trzymając w dłoni szklankę wody i starając się uspokoić.
-Już mówiłam. Wracałam od Ashley i nagle zorientowałam się, że ktoś za mną idzie. Przyspieszyłam i on też przyspieszył, strasznie się bałam, zaczęłam biec ile sił w nogach, aż dobiegłam do domu - mówiłam na jednym tchu wciąż będąc przejęta tym, co się wydarzyło.
Kto to był? Dlaczego mnie gonił? Co by się stało, gdyby mnie złapał?
W mojej głowie roiło się od przeróżnych pytań.
-Jasna cholera.
Tata zacisnął dłonie w pięści. Odszedł na bok, podchodząc do jednego z mężczyzn. Kojarzyłam go, był współpracownikiem ojca. Kiedy powiedziałam tacie o tym, że ktoś mnie śledził, wzbudził istny alarm, sprowadzając tutaj wszystkich, swoich, ważniejszych ludzi.
Zaczęli mówić coś do siebie na tyle cicho, że nie mogłam nic usłyszeć.
-Tato, ja też chcę wiedzieć. - Odłożyłam szklankę na stół i wstałam, zakładając ręce na piersi.
-Scarlett, wiesz, że nigdy nie mieszałem i nigdy nie będę mieszał cię w moje interesy. Chcę cię trzymać jak najdalej od nich.
Zirytowałam się.
-Nie uważasz, że ja już zostałam w to wmieszana?
-Będziesz mieć ochronę, taka sytuacja więcej się nie powtórzy, nie musisz się martwić.
-Ale ja nie chcę ochrony! - uniosłam się. - Chcę tylko wiedzieć kto to był i dlaczego mnie śledził, mam prawo znać prawdę. - Spojrzałam z wyrzutem na ojca.
-Nie - odparł twardo. - Wiesz, że kocham cię najmocniej na świecie, ale tym razem nie spełnię twojej prośby. Moja praca to dla ciebie temat tabu, jedyne, co musisz wiedzieć to to, że najpóźniej niedługo będziesz mieć ochronę. Nie mogę pozwolić, żeby taka sytuacja się powtórzyła, twoje bezpieczeństwo jest teraz najważniejsze. A teraz idź spać, jutro szkoła - powiedział, nie dając mi nawet dojść do słowa.
-Ale tato!
-Bez dyskusji. Za pół godziny masz być w łóżku.
Już prawie wyszedł z salonu, kiedy odwrócił się jeszcze na moment w moją stronę.
-Co to w ogóle za koszulka? - spytał, a ja uświadomiłam sobie, że z tego wszystkiego zapomniałam się przebrać przed powrotem do domu. Jasne cholera, Scarlett, pilnuj się.
-To koszulka Ashley, pożyczyła mi ją, bo na swoją przez przypadek wylałam sok - odparłam bez chwili namysłu.
Kłamstwo było moim drugim imieniem.
-Nie chcę cię widzieć więcej w takich ubraniach - dodał twardo, po czym wyszedł z pokoju.
Wszystko się we mnie gotowało ze złości. Nienawidziłam teraz całego świata.
-Przejdzie mu, po prostu się o ciebie boi i się zdenerwował. - Suzanne położyła dłoń na moim ramieniu.
Od razu ją strzepałam.
-Nie dotykaj mnie - syknęłam i wstałam, wychodząc szybkim krokiem z salonu.
Wbiegłam po schodach, po czym zamknęłam się w swoim pokoju, rzucając na łóżko.
Wyrzuciłam z siebie całą wściekłość, krzycząc w poduszkę. To zawsze mi pomagało. Robiło mi się lżej.
Najpierw Josh, potem to śledzenie, a na końcu mój ojciec. Ten dzień był do bani i miałam nadzieję, że skończy się jak najszybciej.
***
Po lekcjach weszłam do szatni, rzucając swoją torbę sportową na ławkę.
W każdy czwartek miałyśmy trening. Byłam kapitanką szkolnej drużyny cheerleaderek.
-O co wczoraj poszło? - Ash siedziała na jednej z ławek wiążąc buty.
Zdjęłam swoją bokserkę, wkładając na jej miejsce koszulkę.
-Nieważne - odpowiedziałam, nie mając ochoty na zwierzanie się. Odpięłam swoje jeansy.
-Pół szkoły już plotkuje o waszym zerwaniu.
-Mam to gdzieś - warknęłam, choć mijałam się z prawdą.
Związek z Joshem utrwalał moją wysoką pozycję w szkole. Jeśli wieść o tym, że się rozstaliśmy będzie się wciąć roznosić, to może być niedobrze. Sępy szybko zlecą się nad Joshem, aby go troskliwie pocieszyć.
Nie mogłam na to pozwolić. On należał do mnie.
-Tylko mówię. - Wzruszyła ramionami. - Nie musisz być taka wredna - dodała i wyszła z szatni, kierując się na salę.
-Nie musisz być taka wredna - przedrzeźniłam ją z ironią. Włożyłam krótkie spodenki i buty, wiążąc je.
Trening przynajmniej pozwoli mi się trochę wyżyć. Potrzebowałam tego jak cholera.
Będąc gotowa, wyszłam na salę.
-Najpierw rozgrzewka, dwadzieścia okrążeń - powiedziałam na tyle głośno, że mój głos rozniósł się po dużej sali gimnastycznej.
Sama natomiast wiązałam swoje włosy w wysokiego kucyka.
Dam im dziś w kość, sama jednocześnie wyładowując swoje negatywne emocje przez sport.
Tak, to był dobry pomysł.
Usłyszałam pukanie w futrynę wejścia na salę i znajomy głos.
-Można?
Odwróciłam się na pięcie w tamtym kierunku. Josh trzymał w ręce ogromny bukiet czerwonych róż, zza których ledwo dało się dojrzeć jego twarz.
Wiedziałam, że prędzej czy później przyjdzie mnie przeprosić.
-Czego tutaj szukasz? - spytałam oschle.
-Pewien skończony idiota chciał cię przeprosić - powiedział skruszony.
Powstrzymałam się od zwycięskiego uśmiechu.
-Przekaż mu, że jestem zbyt zła, by je przyjąć. - udawałam nieugiętą.
-Scarlett, kochanie, przepraszam, wiem, że zachowałem się jak skończony dupek. - podszedł do mnie.
-Mało powiedziane. - założyłam ręce na piersi, przekładając ciężar ciała na jedną nogę.
-Wybaczysz mi? - zrobił minę małego szczeniaczka.
-Może. - odparłam, po czym po krótkiej ciszy oboje się uśmiechnęliśmy. - No już dobra - dodałam i wzięłam od niego bukiet kwiatów.
Zawiesiłam mu ręce na szyi, całując go.
-Kocham cię. - Uśmiechnął się, podnosząc mnie.
-Ja ciebie też.
Na sali rozległy się brawa dziewczyn, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
***Justin's POV***
Do salonu zaprowadziła mnie jakaś kobieta. Usiadłem na skórzanej kanapie, rozglądając się na boki.
Zastanawiało mnie jak można być tak obrzydliwie bogatym. Pieniędzmi mogliby spokojnie podcierać sobie tyłek i nie zauważyliby nawet różnicy w ich ilości.
Wstałem, podchodząc do szafki, na której znajdowały się ramki ze zdjęciami. Czekałem na faceta u którego miałem pracować. Potrzebował ludzi, którzy znali się na handlu prochami, a ja potrzebowałem pieniędzy. Miałem doświadczenie. W tym gównie tkwię już od prawie ośmiu lat. Robiłem dużo gorsze rzeczy od handlu, więc to, było jak bułka z masłem.
Wziąłem do ręki jedną z ramek. Na zdjęciu widniała młoda dziewczyna. Długie blond włosy i ładny uśmiech. Na oko piętnasto-szesnastoletnia. Urocza.
-Ładna, prawda? - Usłyszałem tuż za sobą, a ramka omal nie wypadła mi z rąk i nie rozbiła się na panelach.
Odłożyłem ją na miejsce, odwracając się.
Mężczyzna w średnim wieku, ubrany w, na oko, drogi garnitur z papierosem w dłoni.
-Ładna - przytaknąłem.
-To moja córka, moje oczko w głowie. - podszedł do mnie, wpatrując się przez moment w zdjęcie. -Ale nie o tym. - odwrócił się w moim kierunku. - Usiądź. - wskazał na kanapę, a ja wykonałem jego polecenie.
Miałem do załatwienia jeszcze kilka spraw na mieście, więc chciałem jak najszybciej przeprowadzić tą rozmowę i się zmywać.
Facet usiadł naprzeciw mnie, gasząc w popielniczce papierosa.
-Polecił mi cię Charles. Mówił, że jesteś dobry, a ja potrzebuję dobrych ludzi. - zwrócił się do mnie.
Byłem dobry.
-Potrzebuję kogoś, kto będzie handlował na trzech dzielnicach, płacę od każdej sprzedanej działki, tysiąc dolarów. Wchodzisz w to?
Byłbym idiotą, nie wchodząc. Tysiąc dolarów od działki, pieprzony los się do mnie uśmiechnął.
-Tak. - odparłem od razu, nie zastanawiając się ani minuty.
-Świetnie. - lekko uniósł kąciki ust do góry, wstając. - Przyjdź jutro o tej samej porze. Dostaniesz adresy i towar.
Również wstałem. Już czułem pieniądze w swojej kieszeni.
Kiwnąłem twierdząco głową, pokazując, że zrozumiałem wszystko, co mi przekazał.
-Rachel. - zawołał, a do salonu po chwili weszła ta sama kobieta, która mnie tu przyprowadziła. - Zaprowadź pana do wyjścia.
-Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna. - zwrócił się jeszcze do mnie, podając mi dłoń.
Uścisnąłem ją.
-Ja również. - odparłem z pewnym przekonaniem, po czym zwróciłem się ku wyjściu wraz z Rachel.
Trafiłem na kopalnię złota. Wystarczy, że w jeden dzień uda mi się obskoczyć dziesięciu klientów i dziesięć tysięcy dolców ląduje w mojej kieszeni.
To odpowiednia okazja do oblania.
Wyjąłem z kieszeni spodni papierosa, wkładając go do ust i odpalając.
Wychodząc za bramę zauważyłem po drugiej stronie ulicy znajomą twarz. Ach tak, to była ta córeczka szefa. Ta ze zdjęcia.
Nie zwracając na nią większej uwagi, spuściłem głową, poszukując w kieszeni swoich spodni telefonu. W tym momencie usłyszałem nadjeżdżający samochód i instynktownie podniosłem głowę.
W jednej chwili w mojej głowie zrodziło się tysiąc myśli na minutę. Zapanował kompletny chaos, a ja miałem ułamki sekundy, by zebrać myśli.
Wyrzuciłem papierosa na chodnik, gwałtownie ruszając ku jedni.
-Uważaj! - krzyknąłem, dosłownie rzucając się na kompletnie zdezorientowaną dziewczynę i odciągnąłem ją na chodnik, na który razem upadliśmy.
Wyszła wprost pod koła jadącego samochodu, wpatrując się w swój telefon.
Kierowca nawet się nie zatrzymał, aby sprawdzić czy nikomu nic się nie stało. Pierdolony kutas.
-Złaź ze mnie, prostaku - ocknął mnie głos dziewczyny, która wbiła w moją klatkę piersiową swoje dłonie i zepchnęła mnie z siebie.
Cholernie miła dziewczyna. Przesympatyczna.
Momentalnie wokół nas zrobiło się zamieszanie. Z domu wybiegli jacyś ludzi i jej ojciec.
-Boże córeczko, nic ci się nie stało? - powiedział z przejęciem i podbiegł do niej, kucając.
Wstałem z brudnego chodnika, otrzepując się.
-Nie. - powiedziała i powoli, z pomocą ojca i jeszcze jakiegoś faceta podniosła się z ziemi. - Tylko trochę boli mnie głowa. - złapała się za nią
Założyłem ręce na klatce piersiowej, nie wiedząc czy mogę już odejść, czy też powinienem jeszcze chwilę poczekać i upewnić się, że tej małej nic nie jest.
-Zadzwońcie po lekarze, niech dla pewności ją przebada. - zwrócił się do swoich ludzi. - A tobie dziękuję. - zwrócił się w końcu do mnie.
-Nie ma sprawy. - kiwnąłem głową. - To ja będę się już zbierał - dodałem.
-Zaczekaj.
Odwróciłem się z powrotem w jego kierunku. Jeden z ochroniarzy wziął dziewczynę na ręce, zanosząc do domu.
-Nie chciałbyś zarobić dużo większych pieniędzy? - spytał.
Nie trzeba było dwa razy pytać.
***
Usiadłem z powrotem na tą samą kanapę. Czułem cholerną ekscytację, myśląc, że mogę zarobić dwa razy tyle, ile zaproponował mi wcześniej. Co prawda nie wiedziałem jeszcze o jakiej robocie mówił, ale to nie było ważne.
Facet odpalił kolejnego papierosa, siadając naprzeciw.
-Mogę zaproponować ci inną robotę. Może trudniejszą, może nie, ale na pewno dużo bardziej odpowiedzialną. - zaczął wyjaśniać. - Ale też dużo lepiej płatną - dodał i wypuścił z ust dym z papierosa.
Czułem nieprzyjemnie ssanie w płucach, które domagało się nikotyny.
-Na czym by ona polegała? - spytałem z ciekawością.
-Dotyczy mojej córki - odparł. - Scarlett. - jej imię wypowiedział głośno i wyraźnie, jakby wymieniał imię samego Boga.
-Nie za bardzo rozumiem. - zmrużyłem oczy.
Mężczyzna wstał, podchodząc do wysokiej komody i otwierając szufladę. Uważnie przyglądałem się jego poczynaniom, nie mając pojęcia o co chodzi.
Po chwili wyjął dużą kopertę i rzucił ją na stół, tuż przede mną.
-Zobacz - powiedział, wracając na swoje miejsce.
Z niepewnością, aczkolwiek dużym zainteresowaniem otworzyłem kopertę, wyciągając jedną dłonią to, co w niej było.
Kilka zdjęć i jakaś kartka.
Zacząłem od kartki. Otworzyłem ją, czytając.
Mój drogi, stary przyjacielu.
Nie myśl, że o Tobie zapomniałem. Nic z tych rzeczy. Cóż, piszę, aby przypomnieć Ci o tym, że mamy kilka, niewyrównanych rachunków z przeszłości. Mam ogromną nadzieję, że twoja pamięć jest równie niezawodna, jak i moja.
Twoja córka wyrosła na bardzo ładną dziewczynę. Sądzę, że powinieneś dobrze jej pilnować, w innym przypadku, całkiem niespodziewanie może stać jej się jakaś krzywda, a tego nikt by nie chciał, czyż nie?
Zerknąłem na zdjęcia. Była na nich Scarlett. Robione z ukrycia. Spod szkoły, z parku, na ulicy, na zakupach.
-Moja córka potrzebuje ochrony, a ty pokazałeś dzisiaj, że się nadajesz - powiedział w końcu, nie owijając w bawełnę.
-Mam być jej ochroniarzem? - spytałem dla pewności.
-W rzeczy samej.
Spuściłem ponownie wzrok, przeglądając jeszcze raz zdjęcia.
Potrzebowałem pieniędzy, nie mogłem przepuścić takiej okazji. Miałem szansę zarobić naprawdę grubą forsę. Jedyne, co musiałem robić, to pilnować tej małej.
-Zanim podejmiesz jednak decyzję, chcę cię uświadomić - dodał. Uniosłem głowę z zaciekawieniem. - Obowiązują cię tylko dwie zasady. Pierwszą jest ochrona Scarlett. Jej bezpieczeństwo masz stawiać ponad wszystko inne. Twoim obowiązkiem jest jej bronić w każdej sytuacji. Jej życie ponad twoje życie, rozumiesz? - spojrzał na mnie ze śmiertelnie poważną miną.
Kiwnąłem twierdząco głową.
Niczym mnie nie zaskoczył.
-Świetnie. - kiwnął z uznaniem. - I druga zasada.
Zgasił papierosa w popielniczce. Wziął głęboki oddech i złożył dłonie jak do modlitwy, kładąc ręce na kolana.
-Scar to świętość. - zaczął. - Jest najważniejsza w moim życiu i gdybym dowiedział się, że ktoś zrobił jej krzywdę, to bez namysłu bym go zabił, rozumiesz?
Nie rozumiałem.
Choć kiwnąłem na tak.
-Dobrze - kontynuował. - Moja córka jest bardzo młoda i pomimo swojej inteligencji bywa naiwna. Poza tym, przechodzi teraz specyficzny okres w życiu, jak każda nastolatka.
Wciąż nie rozumiałem powiązania ze mną i moją pracą.
-Nie za bardzo wiem co masz na myśli - odezwałem się w końcu.
Uśmiechnął się krzywo.
-Dobrze, może powiem bardziej wprost.
W końcu.
-Scarlett jest nietykalna. Jeśli zostaniesz jej ochroniarzem, to będziecie spędzać razem, sami wiele czasu. Ostrzegam cię uczciwie, jak każdego, swojego współpracownika, który ma jakikolwiek kontakt z moją córką. Jeśli nie spodoba mi się chociaż sposób w jaki na nią spojrzysz, zabiję cię.
Zacisnąłem zęby.
-Jeśli kiedykolwiek położysz na niej łapy, nie zawaham się ani sekundy przed wpakowaniem ci w łeb kulki i wepchaniem do wykopanego, przez ciebie samego dołu.
Wstał.
-Jak już mówiłem. Moja córka to świętość i nie cofnę się przed niczym, aby ją chronić. Zrozumiałeś wszystko? - spytał.
Muszę przyznać, że naprawdę nie owijał w bawełnę. Przedstawił sprawę jasno.
-Tak, zrozumiałem. - również wstałem. - I chcę w to wejść, biorę tą robotę - dodałem z przekonaniem.
Facet po raz kolejny krzywo się uśmiechnął.
-Odważny jesteś, podoba mi się to. - poklepał mnie lekko po ramieniu. - Zaczynasz od jutra, bądź o szóstej, obgadamy wszystkie szczegóły.
I drugi.
Mamy wprowadzoną postać Justina.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Dosyć krótki, ale to dopiero początki.
Będę ogromnie wdzięczna za rozsyłanie linków do mojego bloga ♥
50 komentarzy = nowy rozdział.
Much love.
Świetny jak zawsze! Czekam nn. :)
OdpowiedzUsuńasedfgdersesada, już kocham tego bloga! czekam na więcej, więcej i jeszcze raz WIĘCEJ *-*
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie - http://you-part-of-me.blogspot.com/ xx
ilysm, baby. xoxo
Genialny rozdział, zresztą jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna ;)
OdpowiedzUsuńBoski Jeśli możesz to dodawaj rozdziały szybciej niż czekanie na 50 komentarzy rozdział idealny
OdpowiedzUsuńboski *o*
OdpowiedzUsuńTo zapowiada się na zajebiste opowiadanie i nie moge się doczekać kolejnych rozdizałów :*
OdpowiedzUsuńCUUUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńWow, boje sie jej ojca
OdpowiedzUsuńCzekan nn
Już wiem że to będzie ZAJEBISTE! <3
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, opowiadanie zapowiada sie baaardzo ciekawie :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :))
OdpowiedzUsuńrozdział bardoz mi się podoba iajdsid
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
GENIALNY! <3
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuuu akcja się rozwija <3 Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńBoże kocham ja piszesz, każdy twój blog jest najlepszy <3
OdpowiedzUsuńOMG!! CUDOWNY :* <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy <3 hjefjk
OdpowiedzUsuńSuper !! Cieszę się że właśnie wybrałaś tą bohaterkę <333 czekam na next <3
OdpowiedzUsuńrozdział super tylko ciężko się czyta przez ten szablon. wszystko jest jakby za mgłą. rozumiem, że to taka tajemniczość, bo w końcu our little secret, ale gdybyś mogła zmienić to byłabym ci ogromnie wdzięczna! :*:*:*:*:**::*
OdpowiedzUsuńSzcerze powiem że pomimo tego iż opowiadanie ma ciekawą fabułę to ciężko mi się przerzucić z Janel, było to jedno z najlepszych opowiadan jakie czytałam i mam nadzieję że ta historia dorówna lineb:)
OdpowiedzUsuńTakże no chyba każde twoje opowiadanie będzie genialne
OdpowiedzUsuńOMG TO JEST GENIALNE
OdpowiedzUsuńaż 50 komentarzy? lekka przesada jak na początek
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny i genialny i zajebisty
Swietny rozdzial! Juz mnie zaciekawilo to ff
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥ czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńomg byłam za 2 częścią Janel ale musze przyznać że ciesze się że zaczęłaś pisać to opowiadanie, zapowiada się lepiej niż dobrze :*
OdpowiedzUsuńOd początku byłam za tym opowiadaniem :) I się nie pomyliłam.
OdpowiedzUsuńsuper, pisz dłuższe proszę bo szybko sie je czyta xd czekam na 3:)
OdpowiedzUsuńSuper! Nie jest taki bardzo krótki, jest idealny : ) Chodź ja lubię długie :> Fajnie wprowadziłaś postać Justin'a. :P A te przeprosiny Josh'a były super *.* Te kwiatki : )) Fajnie się zaczyna, jej ojciec naprawdę bardzo, ale to bardzo Kocha swoje oczko w głowie :D Gdyby wiedział jak Ona się ubiera w szkole i jakiego ma chłopaka. Oooo. Nie byłoby ciekawie xDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :>>
według mnie szablon jest świetny, tajemniczy, nie zmieniaj, fajnie by było gdyby scar spodobał się Justin haahh <3 czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńjutro dodaj 3 plisss, wciągające i mam ochotę już czytać kolejne rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńJest super
OdpowiedzUsuńMasz talent ;))
OdpowiedzUsuńZajebisty , czekam na kolejny (:
OdpowiedzUsuńJuz mi sie podoba! Jestes najlepsza :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńO m g.
OdpowiedzUsuńTwoje blogi=zawsze najlepsze blogi ♡
Będe rozsyłała link bo nalezy się to dla Ciebie ;)
Wspaniały, jezu chcę już następny elwncowevboecdsocewo
OdpowiedzUsuńomg omg świetny dzięki tobie film sara jest teraz jedym z moich ulubionych :))) ciekawi mnie co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial kochaniee *, * czekam na kolejny ^ ^
OdpowiedzUsuńOMG jest genialny kochana oby tak dalej <333
OdpowiedzUsuńCiekawe co dalej, zakładam ze Justin bedzie miał jej dość XD
OdpowiedzUsuńHahahahaha pierwsze zdanie mnie już zaskoczyło :) już o erotykach ? hahah
OdpowiedzUsuńCudowny <3
Czekam na nn
I żeby Cie wena nie opuściła :*
kurde...ciekawe ;))
OdpowiedzUsuńmega :) czekam na 3ツ
OdpowiedzUsuńomomomom <33 kocham strasznie, wciagnęłaś mnie :D czekam na nn Scarlett
OdpowiedzUsuńtaka słodka :D
jestem coraz bardzie zaintrygowana, oby tak dalej ;3 trzymam kciuki i życzę weny ;*
OdpowiedzUsuńboski już nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuń50 <3
OdpowiedzUsuńkiedyś już czytałam bloga, gdzie Justin był ochroniarzem, córki faceta gdzie robi brdne interesy...i Justin też się w to w mieszał bo potrzebował kasy, ale nie umiałam go znaleźc a bardzo mi się podobało, więc ciesze się, że Ty tez piszesz coś o takiej fabule :) Jestem ciekawa jak u Ciebie potoczą się losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na 3 ;D
OdpowiedzUsuńJest super bardzo mi sie to podoba tylko ten jej chłopak nie lubie go :) pisz dalej bo robisz to swietnie i masz talent. Oczywiście miłych i spokojnych wakacji :) No cóż wiecej .. Po prostu czekam na następny rozdział l zeby znów zasypywać cię miłymi słowami w komentarzach ;* hehe ściskam xoxo jak cos to masz tu mój ask.fm/Julecka090 było by mi miło jakbyś mi pisała na asku kiedy pojawi sie nowy rozdział i wgl dzięki z góry. Xoxo <33
OdpowiedzUsuńSwietny , czekam na nastepny ♥
OdpowiedzUsuńJezu to jest swietne <3 kocham cie za to opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam 😚😘
OdpowiedzUsuńKocham <3333
OdpowiedzUsuńWooow super <3 czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńNieważna jaka jest fabuła opowiadania - piszesz najlepiej. Świetny =}
OdpowiedzUsuńCiekawie :)
OdpowiedzUsuńZ natury lubię perspektywy Justina (chociaż sama, w swoim opowiadaniu, nigdy w niej nie piszę xd) i bardzo się cieszę, że możemy się dowiedzieć czegoś o jego życiu. Komentarze i odzywki Scar - bezbłędne! Ta dziewczyna zdecydowanie ma pazur i to w niej uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny:(
OdpowiedzUsuńzapowiada się następne genialne opowiadanie!
To jest bardzo ciekawe <3 / @monikapxo
OdpowiedzUsuńBoze, kocham to!
OdpowiedzUsuńJeeeej, cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba a to dopiero początek, jestem ciekawa co jeszcze się wydarzy ^
Juz chce wiedzieć co bedzie dalej
OdpowiedzUsuńhttp://never-say-always.blogspot.com/ zapraszam do siebie, dopiero zaczynam ;))
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całe 'janel' i szczerze mówić zakochałam sie w nim, teraz bd czytać to! jestes świetna
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do La! Więcej info u mnie: http://od-przyjazni-domilosci.blogspot.com/2014/08/liebster-award-8.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
genialny <3
OdpowiedzUsuń